Jak Wam mija weekendowy czas? Mój na tarasie :) Wreszcie. Krzątam się i dopieszczam.
Urządzam go kolorami, pachnącymi ziółkami, miękkością zachęcającą. Prosto, bez zadęcia, tym co lubię.
Ale od początku...
Nasz taras jest naprawdę ogromny. Biegnie wzdłuż dwóch ścian domu, jest zatem wielką literą L.
Na tarasie używamy przedmiotów lekkich, z trwałych materiałów jak np melamina, czy też cynkowana blacha. Nic więcej, no może prócz lampionów na świece, nam tu nie potrzeba.
Jest jeszcze sporo do zrobienia, a uszkodzony podczas remontu winobluszcz musi odrosnąć i znów malowniczo rozpiąć się wokół sypialnianego okna i słupów (nie przepadam za nimi, dlatego czekam na ponowne całkowite ich schowanie pod gąszczem liści i sieci cienkich witek)
Kochani :)
Relaksu w fotelu hamakowym Wam i sobie życzę.
autor tekstu i zdjęć;http://mintyhouse.blogspot.com/2015/07/tarasowe-story-czyli-od-gruzowiska-do.html